Walka z fałszerzami w filatelistyce, to troche jak walka z wiatrakami. Chyba nie ma skutecznego narzedzia, by się z tym uporać...
W filatelistyce rozrózniamy dwa podstawowe, najczęściej wystepujace typy fałszerstw:
- FAŁSZERSTWO NA SZKODĘ POCZTY (FPt)
- FAŁSZERSTWO NA SZKODĘ ZBIERACZY (FFi)
FAŁSZERSTWA NA SZKODĘ POCZTY dotyczą fałszowania walorów filatelistycznych (nie tylko znaczków) będacych w obiegu pocztowym w celu wyłudzenia korzyści.
Jakiś czas temu na pewnym forum- anonimowy filatelista opisywał przypadki, kiedy to robil zakpupy "online" u tego samego sprzedawcy. Kiedy po jakimś czasie przyjrzał się znaczkom naklejonym na kopertę- dostrzegł, że walor jest "złożony" z dwóch części. (z dwóch użytych wcześniej znaczków pocztowych, pozbawionych stępla pocztowego- zrobiono jednen nowy znaczek, dokladnie przykladając do siebie obie części).
Pech chciał, że korespondencja była odresowana do filatelisty. Sprawa prawdopodobnie zostala zgłoszona Poczcie Polskiej i w dalszej konsekwencji- Policji.
Tego typu fałszerstw możnaby uniknąć... Oczywiście "pani" na poczcie nie przyglada się pod lupą każdemu znaczkowi, przed przybiciem stempla :) Jednak, gdyby stempel był przybity centralnie na środku znaczka (a nie na jego rogu, pozostawiając 2/3 waloru czystym) taki rodzaj fałszerstwa byłby mocno utrudniony.
Znaczki pocztowe będące w obiegu, to papiery wartościowe (tak samo jak pieniądze) i ich fałszerstwa powinny byc ścigane. (przestępstwo). Oczywiście nie możńa w 100% porównywać fałszerstw znaczków do pięniędzy, czy innych papierów wartościowych.
Natomiast fałszerstwa znaczków które na mocy odpowiednich uchwał, czy dekretów- zostały wycofane z obiegu - nie są traktowane jako przestępstwo.
Temat fałszerstw w filatelistyce to temat rzeka. Zdaża się niekiedy, że fałszerstwa stają się wdzięcznym tematem w zbiorach specjalistycznych, lub uzupełnieniem takich zbiorów. Niekiedy nawet konkretne rodzaje fałszerstw określonych walorów- mogą osiągać wyższe ceny katalogowe od walorów autentycznych.
Fałszerstwa, to także wdzięczny material porównawczy dla filatelistów-amatorów, badaczy, specjalistów... Oczywiście nie każde fałszerstwo. Starannie wykonane, wiernie przypominające oryginał, trudne do rozróżnienia na pierwszy rzut oka...
FAŁSZERSTWO NA SZKODĘ ZBIERACZY (FFi) To zagadnienie dużo bardziej zlożone. Jest to celowe działanie, mające na celu sprzedanie fałszywego znaczka jako prawdziwego i wyłudzenie w ten sposób pieniędzy od jego nabywcy.
Poza wymienionymi wyżej rodzajami fałszerstw znaków pocztowych- fałszerstwa możńa podzielić także na:
- FAŁSZERSTWO CAŁKOWITE
- FAŁSZERSTWO NADRUKU
Niejeden filatelista wie, jak łatwo paść ofiarą fałszerzy. Oczywiście istnieją metody, by się przed tym uchronić.
Jeśli nabywamy znaczki szczególnie cenne- dobrze mieć zaufanego i sprawdzonego sprzedawcę, lub zakupów dokonywać w sklepach filatelistycznych. Powinniśmy też zwracać uwagę na to, czy dany walor posiada gwarancję eksperta PZF, lub w przypadku wybitnie cennych okazów- atest eksperta PZF
Eksperci PZF, to filateliści, mianowani tym tutułem przez PZF. Badają oni polskie znaki pocztowe, mogą pochwalić się obszerną wiedzą z konkretnej dziedziny filatelistyki. Wyniki swoich badań publikują często w przeróżnych pismach, podręcznikach specjalizowanych itd... Wiedza ta stanowi z kolei doskonaly material do nauki, czy porządkowania własnych zbiorów przez innych filatelistów.
(JEDEN I TEN SAM ZNACZEK POCZTOWY MOŻE MIEĆ KILKA ODMIAN, RÓZNIĄCYCH SIĘ OD SIEBIE KOLORAMI, LUB ODCIENIAMI. BARWĄ RYSUNKU, GRUBOŚCIA PAPIERU, RODZAJEM PAPIERU UZYTEGO DO DRUKU, RODZAJEM PERFORACJI, GUMY, TECHNIKĄ DRUKU, MIEJSCEM NADRUKU, itd... Z kolei wszsytkie wymienione cechy znaczka- mogą mieć wpływ na jego realną wartośc finansową i kolekcjonerską oraz moga posłuzyć do budowy zbiorów specjalistycznych, szczegółowych...
W rozróznianiu wszsytkich wymienionych wyżej cech oraz (wracając do tematu) identyfikacji fałszerstw, które mogą przypominać wymienione cechy- pomagają Nam wlaśnie EKSPERCI PZF ;)
Ekspert PZF gwarantuje autentyczność waloru, (w przypadku gwarancji, nie atestu) poprzez przybicie stempelka gwarancyjnego na stronie gumowanej znaczka.
Stempelek nie jest umiejscawiany przypadkowo. W zalezności od rodzaju waloru- MUSI być on umiejscowiony zawsze w konkretnym miejscu!
Na rysunku poniżej- przyklady umiejscawiania stempelków na znaczkach z nadrukiem: (gwiazdka oznacza znaczek bez stepla pocztowgo, kółko z kropką- znaczek zostal skasowany)
rys.1 (znaczek zabkowany)
rys.2 (przebijany)
rys.3 (znaczek cięty)
Bardzo podobnie ma się sprawa, jeśli chodzi o znaczki bez nadruku. Najprościej tlumacząc- przybija się je identycznie jak na znaczkach z nadrukiem z tą roznicą, że sam stempelek odwraca się o 180 stopni.
Sam stempelek powinien być prosty, skladac się z pierwszej litery imienia eksperta oraz jego nazwiska. Musi byc tez wykonany drukowanymi literami.
Poniżej przyklad stempelka gwarancyjnego na znaczku pocztowym z nadrukiem. (po sposobie i miejscu umieszczenia stempelka- możemy się domysleć, że znaczek jest znaczkiem czystym i ząbkowanym)
Przyklad stepelka na znaczku ząbkowanym, kasowanym:
Niestety same stempelki gwarancyje także bywają fałszowane. Z tego powodu nie warto bezmyslnie ufać temu co widzimy. Warto natomiast przyswoić sobie trochę wiedzy na ten temat. Sami fałszerze też często przybijają stempelek w nieodpowiednim miejscu, lub sam stempel nie posiada wszsytkich cech charakterystycznych. Zarówno fałszerze jak i zbieracze- nie zdają sobie czasem sprawy ze wszystkich istotnych szczegułów
Z pewnego forum jakiś czas temu, dowiedziałem się także, że niektórzy eksperci używali konkretnego rodzaju olówków, lub też w wypadku konkretnych znaczków- opisywali walor zawsze według konkretnego schematu itd...
Warto tez orientować się w chakterze pisma.
Wiedza na ten temat jest bardzo użyteczna, bo pozwala zaoszczędzić sporo nerwów. Poza tym, nawet podstawowe zagadnienia możemy znaleźć w wiekszości katalogów służących do wyceny (nie wspominając juz o wielotomowych, opaslych podręcznikach specjalizowanych, których może nie kupimy w pierwszej lepszej księgarni, ale w specjalistycznych sklepach.
Fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń